Connect with us

Wpisz to czego szukasz

Historia

28 września 1978. Niespodziewanie umiera Jan Paweł I. Rok trzech papieży

HISTORIA WYBORÓW PAPIESKICH ▪ Nie zdążył wykreować żadnego kardynała. Nie wyniósł na ołtarze żadnego świętego, błogosławionego. Papieżem był tylko przez 33 dni. Ale zmienił papiestwo kilkoma gestami i kilkoma słowami

Dwa konklawe w ciągu jednego roku – to zdarzało się już w historii. Takie lata historycy nazywają “latami trzech papieży”. Ale od ostatniego roku trzech papieży, w 1605 roku, minęło ponad 350 lat. Wtedy Leona XI zabiło zwykłe przeziębienie. Piętnaście lat wcześniej było podobnie, Urban VII zmarł na malarię po zaledwie 12 dniach pontyfikatu. Był to najkrótszy pontyfikat w historii. Kiedy kardynałowie wybrali 26 sierpnia 1978 roku na Stolicę Piotrową patriarchę Wenecji, Albino Lucianiego, nic nie zapowiadało jego rychłej śmierci. Szczupły, 66-letni, w pełni sił, często uśmiechnięty duchowny natychmiast zyskał sympatię świata. 

Pierwsze takie konklawe

Sierpniowe konklawe 1978 było też niespodziewane, jak nagłe było pogorszenie stanu zdrowia Pawła VI, który przebywał wtedy w letniej rezydencji w Castel Gandolfo. Był już schorowany, ale choć zdawano sobie sprawę ze stanu jego zdrowia, to jednak planowano wiele jego wystąpień i aktywności. Kiedy po południu 6 sierpnia dziennikarze dowiadywali się o komplikacjach zdrowotnych papieża, pospiesznie przybywali do Castel Gandolfo, bo nawet ton oficjalnych komunikatów zdradzał, że sprawa jest poważna. Wieczorem papież już nie żył. 

Rozpoczęte 25 sierpnia konklawe było pierwsze w historii pod wieloma względami. Kolegium kardynalskie nigdy jeszcze nie było tak liczne, liczyło aż 129 kardynałów, a co więcej, reprezentowali oni rekordową liczbę państw na świecie. Ale nie zdarzyło się jeszcze, by część z nich została wykluczona z udziału w wyborach papieskich. Paweł VI wprowadził bowiem limit wieku: każdy kardynał, który przekracza 80 rok życia, traci uprawnienia elektorskie. Do Kaplicy Sykstyńskiej weszło zatem 111 kardynałów, bo 15 nie miało już praw elektorskich, a trzech nie dotarło do Rzymu z powodu choroby, między innymi Polak, kard. Bolesław Filipiak z Poznania. Nie mniej, jeszcze nigdy papieża nie wybierała tak duża grupa kardynałów. Stało się tak, bo papież zwiększył liczbę elektorów papieskich z 70 do 120.

Nowością była medialna obsługa konklawe. Czytając zwłaszcza włoskie dzienniki, miało się wrażenie, że od samej śmierci papieża kardynałowie zebrani w dwóch frakcjach przygotowują się na wyborów nowego papieża, doskonaląc strategie podczas wcześniejszych nieformalnych spotkań, a sami watykaniści z bliska obserwują międzyfrakcyjne negocjacje, a nierzadko sami w nich uczestniczą. Wtedy też ukształtowało się kilka metod prognoz dziennikarskich, które zresztą stosowane są po dziś dzień. Najprostsza i najciekawsza to metoda “portretu pamięciowego”. Jej istotą było odtworzenie sposobu myślenia samych kardynałów podczas konklawe: według wiedzy watykanistów, najpierw określają oni kryteria wyboru, by potem dopasować do nich nazwiska. 

Kryteriów było kilka, były one jasne i proste: Włoch? Nie. Jeszcze nie. Kurialista czy arcybiskup diecezji? To drugie. Wiek? “średni”. Stąd powstała lista kardynałów, rosa dei papabili, na której dominowali Włosi, arcybiskupi włoskich diecezji kardynalskich. Ci, którzy najbardziej pasowali do kryteriów, to kardynałowie Baggio i Luciani. Ale to nie oni byli głównymi papabili. Przede wszystkim dlatego, że furorę robiła inna dziennikarska strategia przewidywań, oparta na “walce frakcji”. Walka miała się rozegrać między kardynałami Pignedollim, liderem frakcji liberalnej, i Sirim, kierującym skrzydłem konserwatywnym. Luciani nie wszedł nawet do pierwszej dziesiątki zestawień watykanistów.

Tuż przed rozpoczęciem konklawe jego przebieg był dokładnie rozplanowany. Po pierwszym głosowaniu, rozpoznawczym, rozpocznie się najpierw walka frakcji. Jeśli Siri i Pignedolli nie zdobędą większości dwóch trzecich, po kilku dniach ich frakcje zaczną wystawiać kandydatów “z trzeciego rzutu”, czyli outsiderów. Krótkie konklawe oznacza wybór faworyta, długie konklawe, czyli kilkudniowe oczekiwanie na biały dym, miało oznaczać impas i szukanie kandydata kompromisowego. Gdy zatem już po 24 godzinach z komina Kaplicy Sykstyńskiej wydobywał się biały dym, dla wszystkich było jasne, że wygrał faworyt. Ku zdumieniu watykanistów, na balkonie Bazyliki św. Piotra pojawił się uśmiechnięty, skromny patriarcha wenecki Albino Luciani. Przyjął podwójne imię, Jana Pawła I. To też ewenement w historii. 

Pomyślałem sobie: papież Jan osobiście udzielił mi sakry biskupiej w tej bazylice św. Piotra. Następnie, choć niegodny, objąłem po nim katedrę św. Marka w Wenecji, w tej Wenecji, która jeszcze teraz pełna jest papieża Jana. Wspominają go gondolierzy i zakonnice, wszyscy. Ale papież Paweł nie tylko kreował mnie kardynałem, ale na kilka miesięcy przedtem, na kładkach, na zalanym placu św. Marka sprawił, że cały zaczerwieniłem się wobec 20 tysięcy ludzi, ponieważ zdjął stułę i nałożył ją na moje ramiona. Jeszcze nigdy tak się nie zaczerwieniłem! Z drugiej strony papież ten przez 5 lat swojego pontyfikatu nie tylko mnie, ale całemu światu pokazał, jak kochać, jak służyć, jak pracować i cierpieć dla Kościoła Chrystusowego. Dlatego powiedziałem sobie: będę nazywać się Jan Paweł.

33-dniowy pontyfikat miłosierdzia

Zmienił papiestwo kilkoma gestami i kilkoma słowami. Zaskoczył wszystkich, kiedy mówiąc o sobie nie użył formuły pluralis maiestaticus, “my papież”. Mówił o sobie ja, nawet jeśli urzędnicy watykańscy w oficjalnych dokumentach poprawiali te zdania zgodnie z utrwalonym zwyczajem. Inauguracja pontyfikatu po raz pierwszy nie była “koronacją”, do czego przyczynił się głównie Paweł VI sprzedając tiarę papieską, a pieniądze ze sprzedaży przekazując na cele charytatywne, ale to Jan Paweł I stanowczo odmówił swej koronacji. Nigdy nikt go nie zobaczył w lektyce, zresztą już żadnego papieża w przyszłości, choć dotąd każdy papież w ten sposób – dla podkreślenia znaczenia urzędu – był transportowany. 

Jako papież żył zaledwie 33 dni. Nie zdążył wykreować żadnego kardynała. Nie wydał ani jednej encykliki, adhortacji, listu apostolskiego. Nie wyniósł na ołtarze żadnego świętego, błogosławionego. Tylko jednego Polaka wyniósł na stolicę biskupią, mianując abp. Jerzego Strobę arcybiskupem poznańskim. 

Swoją postawą uśmiechu i kilkoma zaledwie homiliami bądź katechezami zapowiedział jedynie pontyfikat – który miał być pontyfikatem miłosierdzia. Przedstawił sześć punktów swej działalności: odnowienie Kościoła poprzez kontynuację reform Soboru Watykańskiego II, rewizję prawa kanonicznego, akcent położony na ewangelizację, promowanie jedności Kościoła bez utraty tożsamości, promowanie dialogu, zachęcanie do pokoju na świecie.

“Zmęczenie konklawe”

“Uśmiechał się tylko przez 33 dni” – taki tytuł na pierwszej stronie wybił włoski dziennik “Corriere della Sera” dzień po szokującej informacji o śmierci Ojca Świętego. Zmarłego już papieża o 5 nad ranem odnalazła jedna z posługujących sióstr zakonnych. Wciąż miał zapaloną nocną lampę, umarł przed snem, podczas lektury, lekarze stwierdzili że około 23. Dzień wcześniej skarżył się na ból w klatce piersiowej, co wskazywało na naturalną przyczynę śmierci – zawał bądź zator płucny. Zgodnie ze zwyczajami, nie wykonano sekcji zwłok, co tylko przyczyniło się do rozprzestrzeniania się nigdy nie udowodnionych teorii spiskowych o celowym otruciu. Wątek taki pojawia się nawet w trzeciej części “Ojca chrzestnego”.

Było jasne, że rok 1978 będzie kolejnym rokiem trzech papieży. Tylko kto będzie tym trzecim? Watykaniści zapadli na dziwną chorobę, “zmęczenie konklawe”. Dwa razy jednego roku trudno podjąć ten sam wysiłek, zaledwie po miesiącu od poprzedniego maratonu. O ile przed pierwszym konklawe mnóstwo było materiałów dotyczących wyboru przyszłego papieża, teraz ich niemal nie było. Jeszcze bardziej niż “zmęczenie” dotknęła dziennikarzy porażka ich wcześniejszych przewidywań. Konklawe okazało się rzeczywistością zbyt tajemniczą, by po ludzku rozszyfrować jego mechanizm, a tym bardziej przewidzieć, jak się ono zakończy.

Kardynałowie z kolei byli przygnębieni. Z wielkim bólem przyjęli śmierć wybranego przez nich samych, zmarłego tak szybko papieża. Co chciała powiedzieć przez to Opatrzność? Czy tamten wybór był zły? A jeśli nie, dlaczego Bóg chciał tylko trzydziestu trzech dni pontyfikatu? 

Rozpoczęło się sede vacante. Nikt nie wiedział, co przyniesie drugie, październikowe konklawe. Kto zostanie wybrany.

Kliknij, aby skomentować

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Copyright © 2023 Catolico & Stacja7.pl. Strona stworzona przez Stacja7.pl.