Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało o wyznaczonych na 20 kwietnia święceniach biskupich kard. Ángelo Fernándeza Artime, przełożonego generalnego zakonu salezjanów. Kardynał Artime pozostawał jak dotąd – i wciąż pozostaje – jedynym kardynałem-elektorem bez święceń biskupich.
Obowiązek sakry
Taki scenariusz teoretycznie nie powinien nastąpić. Po decyzji Jana XXIII, wszyscy duchowni włączeni do grona kardynalskiego powinni być biskupami. Motu proprio Cum gravissima, które wydał Jan XXIII w 1962 r., stanowił, że “…teraz i w przyszłości wszyscy kardynałowie Świętego Kolegium powinni zostać wywyższeni do godności biskupiej”.
W 1970 roku Paweł VI wprowadził limit wieku 80 lat dla kardynałów-elektorów i otworzył tym samym zwyczaj mianowania kardynałów ponad osiemdziesięcioletnich (w momencie kreacji są już pozbawieni prawa wyborczego). To zwykle nominacje honorowe. Tego zaszczytu dostępują biskupi i nierzadko księża, których papież chce uhonorować w najwyższy z możliwych sposobów. Taki wybór nie wpływa w żaden sposób na obraz kolegium elektorów wybierających papieża.
Kardynałowie nie-biskupi
Wraz z tą nowością zasada Jana XXIII nie jest ściśle przestrzegana. Często też tak nominowani kardynałowie są zwalniani z obowiązku przyjęcia święceń biskupich, jeśli wcześniej ich nie mieli. To dlatego wśród kardynałów zdarzają się wciąż księża. W praktyce bowiem papieże zwyczajowo udzielali w takich sytuacjach dyspensy od obowiązku święceń biskupich, jeśli byli o to proszeni. O taką dyspensę poprosił na przykład kard. Raniero Cantalamessa.
Gdy chodzi o kardynałów-elektorów, mają oni zawsze obowiązek przyjęcia święceń biskupich, i to jeszcze przed kreacją kardynalską, wraz z którą nabywają prawa wyborcze. Wyjątek ujawnił się w podczas ostatniego konsystorza, 30 września 2024 roku.
Wśród duchownych, których papież Franciszek postanowił włączyć do kolegium kardynalskiego, był o. Ángel Fernández Artime, generał zakonu salezjanów. Z niewyjaśnionych publicznie powodów nie przyjął on jednak święceń biskupich – mimo że w momencie kreacji kardynalskiej miał zaledwie 63 lata. Nie ogłoszono również papieskiej dyspensy w jego sprawie.
Późniejsze informacje wskazywały, że brak sakry biskupiej to skutek komplikacji wynikającej z faktu, iż jako generał zakonu salezjanów nie może zostać biskupem – gdyż wtedy automatycznie przestałby być generałem. Można było zatem spodziewać się dopełnienia obowiązku przyjęcia sakry po zakończeniu kadencji generalskiej przez kard. Artime. Potwierdzały to pośrednio źródła w kręgach salezjańskich, iż papież miał ustalić z kard. Artime, iż do połowy 2024 roku pozostanie on generałem salezjanów i mniej więcej wtedy też przyjmie święcenia biskupie.
A co, gdyby…
Gdyby jeszcze przed spodziewanym przyjęciem sakry uczestniczył on w konklawe pośród elektorów wybierających papieża w Kaplicy Sykstyńskiej, po raz pierwszy od 60 lat w konklawe wziąłby udział kardynał bez święceń biskupich.
W dzisiejszych czasach – zwłaszcza w wypadku wyboru na papieża członka Kolegium Kardynalskiego – do takiej sytuacji teoretycznie nie powinno dojść, jednak precedens związany z kard. Artime pokazuje, że wciąż mogą ziścić się scenariusze nieprzewidywalne. Miałoby to znaczenie przede wszystkim w sytuacji, gdyby kardynała nie-biskupa wybrano na papieża.
Po raz ostatni konklawe wybrało kardynała bez święceń biskupich niemal 200 lat temu, w 1831 roku. Wybrany na papieża kameduła, kard. Mauro Cappellari (Grzegorz XVI), przyjął święcenia biskupie po 4 dniach od wyboru, podczas uroczystości koronacji papieskiej.
Konstytucja Universi Dominici Gregis, przygotowana j bowiemest na taki scenariusz, mówi (punkt 88): “Jeśli natomiast elekt nie posiada sakry biskupiej, winien zaraz otrzymać święcenia biskupie”
Inna procedura
Użycie słowa „zaraz” otwiera pole do spekulacji, czy oznacza to natychmiast po akceptacji, czy też w ciągu kilku dni, wzorem roku 1831? Słowo „zaraz”, jak i analiza dokumentów sugerują to pierwsze, natychmiastowe, rozwiązanie. W obecności kardynałów byłyby natychmiast zorganizowane uroczyste święcenia biskupie, by elekt, już jako papież (na razie nim nie jest, o czym za chwilę), pojawił się publicznie w loggi Bazyliki św. Piotra. Bo bez sakry, mimo przyjęcia wyboru, elekt nie jest jeszcze papieżem. Mówi to 88 punkt konstytucji apostolskiej Jana Pawła II:
Po przyjęciu wyboru elekt, który otrzymał już święcenia biskupie, staje się natychmiast Biskupem Kościoła Rzymskiego, prawdziwym Papieżem i Głową Kolegium Biskupiego; nabywa tym samym rzeczywiście pełną i najwyższą władzę w Kościele powszechnym i może ją wykonywać.
„Który otrzymał już święcenia biskupie”. Ten, który jeszcze święceń nie otrzymał, papieżem, pomimo wyboru i akceptacji, wciąż nie jest.
Święceń biskupich – od pierwszych wieków chrześcijaństwa – udziela w takiej sytuacji zawsze biskup Ostii, dziekan Kolegium kardynalskiego. W każdym razie, prowadzący obrady wraz z pozostałymi kardynałami określa, co należy zrobić, aby Mistrz Papieskich Celebracji Liturgicznych zorganizował wszystko tak, aby Elekt został natychmiast wyświęcony na biskupa, w uroczystym obrzędzie – tłumaczy Ordo rituum conclavis.
W tym wypadku zapewne można by ogłosić światu wybór papieża białym dymem z komina Kaplicy Sykstyńskiej (bo przecież wyboru dokonano, Elekt wybór przyjął), czekalibyśmy jednak długo na Habemus papam. A jednak punkt 66. księgi liturgicznej o przebiegu konklawe mówiący o konieczności spalenia kart wyborczych i wszelkich notatek poczynionych przez kardynałów następuje dopiero po zacytowanych przed chwilą punktach 64 i 65 opisujących hipotetyczną sytuację, gdy wybranemu na papieża należy jeszcze udzielić sakry. Innymi słowy, niepokojąco długo opinia publiczna czekałaby na wieści, nieświadoma, co się tak naprawdę stało.
Copyright © catolico.pl. Wykorzystanie, kopiowanie i powielanie materiału wyłącznie za zgodą Redakcji