Connect with us

Hi, what are you looking for?

Analiza

Synodalność a sprawa świeckich w Kościele

U niektórych wiernych pojawia się postawa lęku, dystansu i nieufności przed wejściem na drogę synodalną kojarzoną np. z tzw. drogą niemiecką. Uważna analiza procesu synodalnego pokazuje, że poświęcając tyle uwagi kwestii synodalności, w rzeczywistości Franciszek chce dowartościować rolę biskupów i kierowanych przez nich Kościołów lokalnych

Wielu spośród współczesnych teologów, filozofów oraz badaczy najnowszych dziejów Kościoła katolickiego z uwagą, a często także z niepokojem, przygląda się XVI Zwyczajnemu Zgromadzeniu Ogólnemu Synodu Biskupów, zainicjowanemu przez papieża Franciszka w dniach 9-10 października 2021 roku w Rzymie, pod hasłem Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja. Kwestią najbardziej palącą jest oczywiście kierunek zmian, które ów synodalny proces implikuje. Niektórzy sądzą, że papieżowi chodzi o realizację planu liberalnych modernistów dążących do rozmycia doktryny Kościoła.

Nie są to głosy marginalne. Tak zwany Synod o synodalności rodzi wiele tego rodzaju niepokojów, co pokazuje chociażby polska synodalna Synteza krajowa, sygnalizująca fakt, że u niektórych wiernych pojawia się postawa lęku, dystansu i  nieufności przed wejściem na drogę synodalną kojarzoną np. z tzw. drogą niemiecką. Czy można te głosy uznać za zasadne? 

Podążanie za Soborem

Wydaje się, że większość silnie negatywnych wrogich głosów artykułowanych pod adresem Synodu o synodalności jest w dużej mierze podyktowana pewnymi stereotypami, a także uprzedzeniami zarówno w stosunku do papieża, jak i – ujmując problem szerzej – do całego dziedzictwa Soboru Watykańskiego II. Uważna analiza procesu synodalnego pokazuje bowiem, że poświęcając tyle uwagi kwestii synodalności, w rzeczywistości Franciszek chce dowartościować rolę biskupów i kierowanych przez nich Kościołów lokalnych. Powraca tym samym do autentycznej myśli ojców Soboru Watykańskiego, dokonując zwrotu od eklezjologii uniwersalistycznej do eklezjologii Kościoła lokalnego. Nie znaczy to oczywiście, że ta pierwsza zostaje zanegowana. Chodzi raczej o to, aby wzmocnić relację między biskupami i ich Kościołami oraz między kolegium biskupów i wspólnotą Kościołów. Stąd synodalność, jako sposób realizacji tego procesu, musi posiadać cechy, które nie tylko owo przesunięcie akcentów umożliwiają, ale wprost wyznaczają drogę do jego realizacji.

Papież mówi o tym wyraźnie, podkreślając, że to właśnie droga synodalności jest drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła trzeciego tysiąclecia. Papież tłumaczy w tym kontekście, że od początku swej działalności pragnął dowartościować synod, który jest jednym z najcenniejszych dziedzictw Soboru Watykańskiego II, między innymi dlatego, że odzwierciedla ducha i metodę soboru powszechnego. Franciszek interpretuje ten fakt jako formę dochowania wierności rozeznaniu swoich poprzedników, począwszy od Pawła VI, przez Jana Pawła II, aż po Benedykta XVI. Dlatego Międzynarodowa Komisja Teologiczna, w dokumencie  Synodalność w życiu i misji Kościoła zwraca uwagę na fakt, że synodalność wskazuje na szczególny modus vivendi et operandi Kościoła. Taki sposób pojmowania synodalności wyraża podmiotowy charakter wszystkich wiernych, a zarazem szczególną rolę posługi biskupów w komunii z biskupem Rzymu. W konsekwencji pojawia się świadomość konieczności przyjęcia Kościoła lokalnego jako uprzywilejowanego punktu odniesienia, w którym wszyscy ochrzczeni konkretnie doświadczają podążania razem. To z kolei zakłada, że synodalność jawi się jako doświadczenie angażujące nie tylko wąską, wybraną część Kościoła, ale wszystkich wiernych. W oparciu o taką wizję Kościoła, wzorowaną na zasadzie uczestnictwa wszystkich w jego życiu, św. Jan Chryzostom mógł powiedzieć, że Kościół i Synod są synonimami. Chodzi zwłaszcza o pewien wspólny proces słuchania Ducha Świętego i rozeznawania w świetle Słowa Bożego kwestii doktrynalnych liturgicznych, dyscyplinarnych i duszpasterskich w sposób, który łączy się z pewnym szczególnym stylem spotkania oraz przeżywania relacji w eklezjalnej wspólnocie. Ten styl obejmuje także świeckich i w rezultacie – funkcjonowania całej chrześcijańskiej wspólnoty. Określa się go dziś mianem synodalności. 

Jaki z tego wniosek? Przede wszystkim taki, że świeccy w żadnym wypadku nie są gorszą częścią Kościoła, co więcej – fundamentem ich podmiotowości w Kościele nie jest najpierw podział na duchowieństwo i laikat, który ma znaczenie wtórne i specyfikujące charakter realizowanego w Kościele powołania, ale chrześcijańska tożsamość otrzymana wraz z chrztem świętym. Nie jest to zresztą żadna teologiczna rewolucja, ale kontynuacja i rozwinięcie idei, którą jasno wyraził już w swym nauczaniu Sobór Watykański II w Dekrecie o apostolstwie świeckich. Franciszek rozwija tę myśl, nie zawężając ewangelizowania wyłącznie do formy świadectwa przez pracę, ale zachęcając wprost do głoszenia Ewangelii, czego zresztą oczekuje od wszystkich ochrzczonych – także świeckich. Można powiedzieć, że rozwijając koncepcję synodalności i nawiązując do niej, papież idzie jeszcze o krok dalej w przywracaniu świeckim ich podmiotowości w Kościele i pogłębianiu rozumienia ich chrześcijańskiej tożsamości. Zostają oni bowiem nie tylko wezwani do tego, aby ewangelizować czynem, nie tylko zachęcani do głoszenia Ewangelii słowem, ale także – zaproszeni do wspólnego rozeznawania przyszłych dróg, którymi ma poruszać się Kościół. 

Szkoła rozeznania

Zarówno sama synodalność, jak i jej praktyczne wdrożenie w życie Kościoła, koncentrują się na fundamentalnej kwestii, która stanowi samą istotę synodu: na rozeznawaniu. W zasadzie wszystkie istotne dokumenty synodalne prezentują rozeznawanie jako samo sedno synodalnego procesu, podając również jego metodę, która bezpośrednio nawiązuje do ignacjańskiego modelu rozeznawania wspólnotowego. Instrumentum laboris na pierwszą sesję zgromadzenia ogólnego synodu o synodalności w Rzymie określa proponowaną metodę rozeznawania mianem „rozmowy w Duchu” czy też „rozmowy duchowej”, z zastrzeżeniem, że nie chodzi o zwykła rozmowę, ale o dynamikę, w której słowo wypowiedziane i usłyszane rodzi zażyłość, umożliwiając uczestnikom wzajemną bliskość – o rodzaj dialogu między braćmi i siostrami w wierze otwierającego przestrzeń dla con-sentire, czyli wspólnego słuchania głosu Ducha, który jest prawdziwym protagonistą całego procesu rozeznawania. Proponowana metoda zakłada bowiem, że wola Boża najpełniej odsłania się rozeznającemu Kościołowi właśnie wtedy, gdy szuka jej jako Lud Boży w całości, a nie tylko jako jego wybrana część. O ile więc do tej pory głos świeckich traktowany był w zasadzie marginalnie – jako rodzaj dodatkowej wskazówki mniej lub bardziej przydatnej w procesie rozeznawania, o tyle teraz jawi się jako jego niezbywalny element, bez którego zrozumienie tego, co Duch Święty mówi do Kościoła, nie będzie adekwatne.

Do czego owo wzajemne słuchanie ma doprowadzić? Mówiąc wprost: do odsłonięcia się zmysłu wiary, który jako sensus fidei fidelium – zmysł wiary wszystkich wierzących, czyli rodzaj specyficznego, duchowego poznania (postać indywidualnej świadomości każdego wierzącego), jest skorelowany ze wspólnotową świadomością całej wspólnoty eklezjalnej. W swoim przemówieniu z 2015 roku papież Franciszek podkreślał jego znaczenie, powołując się przy tym na wypowiedzi Soboru Watykańskiego II. „Po potwierdzeniu, że lud Boży stanowią wszyscy ochrzczeni, powołani do tego, aby »tworzyli dom duchowy i święte kapłaństwo« – przypomniał papież – Sobór Watykański II głosi, że »ogół wierzących, mających namaszczenie od Świętego (por. 1 J 2, 20. 27), nie może zbłądzić w wierze i tę swoją szczególną właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i moralności«. Jako nieomylny »in credendo«”. Różna jest oczywiście siła tego głosu. W inny sposób wybrzmiewa on na poziomie Kościoła partykularnego, inaczej na poziomie episkopalnym, a jeszcze inaczej w ramach zainicjowanego przez Franciszka procesu synodalnego. Niezależnie od dzięki sensus fidei wierni mogą nie tylko rozpoznawać treści zgodne z Ewangelią i odrzucać to, co stoi z nią w sprzeczności, ale również wyczuwać nowe kierunki rozwoju Kościoła. Ich rozpoznanie ma kluczowe znaczenie dla dzieła nowej ewangelizacji.

Chodzi o zmysł wiary

Sensus fidei, choć jest formą instynktu, pewną intuicyjną percepcją kwestii z obszaru wiary i moralności, nie zabezpiecza od tworzenia błędnych przekonań na temat tego, co stanowi depozyt wiary. Dlatego Urząd Nauczycielski Kościoła ma obowiązek wsłuchiwania się w zmysł wiary ogółu wierzących. Posiada bowiem autorytet osądzania, czy opinie Ludu Bożego, które zdają się sensus fidelium, rzeczywiście odpowiadają prawdzie. Fakt ten ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia roli świeckich w procesie synodalnym oraz – ujmując sprawę szerzej – sensu samej synodalności. Nie ma ona nic wspólnego z implementacją do wnętrza Kościoła sposobów funkcjonowania charakterystycznych dla demokracji parlamentarnej lub organizacji społeczno-politycznych. Synodalne i eklezjalne zaangażowanie świeckich nie sprowadza się do żadnej formy bezpośredniego lub pośredniego sprawowania władzy czy też wywierania nacisku na kościelnych decydentów za pośrednictwem opinii publicznej bądź opinii większości. Zmysł wiary ma natomiast stanowić pomoc w rozpoznawaniu autentycznej doktryny, a przewodnikiem w tym procesie jest właśnie Urząd Nauczycielski, który jako jedyny posiada zdolność decydowania o owocach sensus fidei.

Nie znaczy to, oczywiście, że z tego powodu miejsce i rola świeckich w Kościele są pozbawione znaczenia. Takie myślenie, marginalizujące ich rolę, a zarazem absolutyzujące władzę duchowieństwa, to błędna skrajność, sytuująca się w opozycji do innego błędu – dążenia do przyznania świeckim kompetencji przesądzania mocą mechanizmów demokratycznych o kształcie doktrynalnego nauczania Kościoła.

Jak zatem znaleźć właściwy balans między owymi skrajnościami? Przez przyjęcie integralnego ujęcia zmysłu wiary, zakładającego, że sensus fidei jest nadprzyrodzonym darem Ducha Świętego dla ogółu wiernych (zarówno duchownych jak i świeckich), który ujawnia się w powszechnej zgodzie w kwestiach wiary i moralności oraz pozwala trwać w wierze i jedności z Urzędem Nauczycielskim Kościoła. Oficjalnym narzędziem tego procesu są synody partykularne, synody diecezjalne oraz rady duszpasterskie na poziomie diecezji i parafii.

Chodzi o to, aby stworzyć taką przestrzeń dla rozeznawania, w której zapewniony będzie wzajemny szacunek, respekt oraz uważne i pełne pokory wsłuchiwanie się w wypowiadane  świadectwa. Tak pojmowany głos świeckich to coś więcej niż zwykłe doradzanie; to aktywna partycypacja w procesie rozeznawania. Między sensus fidei a nauczaniem Magisterium Kościoła istnieją bowiem relacje zwrotne. Sensus fidei potrzebuje Magisterium, podobnie nauczanie Magisterium powinno brać pod rozwagę owoce sensus fidelium. Można zatem mówić o wzajemnym przenikaniu się tych dwóch rzeczywistości. Taka perspektywa wyznacza również właściwy sposób rozumienia podmiotowości świeckich w Kościele, którzy – nie tracąc własnej tożsamości i nie negując specyfiki swego powołania – stają się autentycznymi partnerami duchowieństwa w dziele ewangelizacji, apostolstwa i misji oraz w rozeznawaniu sposobu, w jaki Bóg pragnie kształtować przyszłość swego Kościoła.

logo-detail
1 Komentarz

1 Komentarz

  1. Jacek

    25 września, 2023 at 1:27 pm

    Świetna lektura! Ważne są te refleksje na temat synodalności i roli świeckich w Kościele. Dialog i wzajemny szacunek są kluczowe dla jedności i misji Kościoła. Dzięki za podzielenie się tymi przemyśleniami!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Copyright © 2023 Catolico & Stacja7.pl. Strona stworzona przez Stacja7.pl.