Connect with us

Wpisz to czego szukasz

Analiza

Wobec „kultury spotkania”. Franciszek i świat muzułmański

WATYKAN I ISLAM ▪ Jeszcze w tym roku papież uda się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To kolejny kraj muzułmański, który odwiedza papież, choć celem będzie jego udział w Konferencji Klimatycznej ONZ. Skąd tak duża częstotliwość kontaktów Watykanu ze światem arabskim?

Kilka dni po powrocie papieża Franciszka z Abu Zabi w lutym 2019 roku, a chwilę przed następną pielgrzymką, w marcu 2019 roku do Maroka, kardynał Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, któremu kadencji papież Franciszek nie przedłużył, opublikował „Manifest wiary”. Była to nijako odpowiedź kardynała na papieskie zbliżenie ze światem islamu i dialog, prowadzony przez Watykan także na płaszczyźnie dyplomatycznej oraz międzynarodowej — odpowiedź krytyczna.

Dlaczego rozważania na temat papieskich kontaktów ze światem islamu, osadzonych na płaszczyźnie dokumentu „Nostra Aetatum” a wyrażonych najkrócej przez Jana Pawła II podczas jego podróży do Nigerii w 1982 roku słowami: „My wszyscy, chrześcijanie i muzułmanie, żyjemy pod słońcem jedynego, miłosiernego Boga. Wspólnie wierzymy w jedynego Boga, Stworzyciela człowieka. […] Tak więc prawdziwie możemy nazwać się braćmi i siostrami przez wiarę w jedynego Boga”, warto zacząć od przypomnienia kardynalskiej publikacji? Przede wszystkim dlatego, że okazuje się, że do wyrażonych przez kardynała Müllera wątpliwości otrzymujemy obecnie swoistą glossę, odnoszącą się do papieskiej — czy szerzej: watykańskiej — aktywności wokół świata muzułmańskiego, zwłaszcza wobec częstotliwości kontaktów ze światem arabskim, szejkami, przywódcami organizacji międzynarodowych, czy emirami Dubaju, którzy przyjeżdżają do Watykanu coraz częściej. Krytykowane są także coraz częstsze kontakty między watykańskim Sekretariatem Stanu a partnerami, zdawałoby się dotychczas niemożliwymi, jak Iran, z którego prezydentem Ebrahimem Raisim, rozmawiał papież Franciszek telefonicznie w listopadzie tego roku.

Sceptyczne i zatroskane głosy słychać było także niedawno, kiedy szef Biura Prasowego Watykanu Matteo Bruni ogłosił, że w dniach 1-3 grudnia papież Franciszek weźmie udział w odbywającej się wówczas w Dubaju Konferencji Klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych, COP28. Niech właśnie to zbliżające się spotkanie stanowić będzie osnowę niniejszego tekstu.

Aby jednak odpowiedzieć na tę kwestie spróbujmy przede wszystkim rozbić fenomen dialogu ze światem arabskim (czy szerzej — muzułmańskim) podczas pontyfikatu papieża Franciszka na kilka elementów, grupując je w przestrzeniach dotyczących spraw politycznych, religijnych oraz teologicznych. W końcu jednak, nie mniej istotnym elementem jest kwestia komunikacji i wizerunku a także fenomenu „globalizacji religii”, dokonującego się za sprawą kultury masowej i technologii, głoszenie i ewangelizację pod wszystkimi w zasadzie, szerokościami geograficznymi świata.

Inna polityka jest możliwa? 

Franciszek podjął próbę poprawy relacji Kościoła z islamem i światem arabskim od samego początku swojego pontyfikatu. Anegdotyczna jest już historia przyjaźni między rabinem Buenos Aires, imamem argentyńskiej stolicy a kardynałem Jorge Bergoglio, tam jednak zapewne szukać trzeba najgłębszych przyczyn prób pogłębiania dialogu ze światem islamskim, który prezentuje obecny papież.

Już pierwsza papieska podróż na Bliski Wschód, do Jordanii, Palestyny i Izraela była sygnałem istotności tego regionu dla papieża i Watykanu. Wybór podróży w tamten właśnie region Bliskiego Wschodu, najbardziej zapalne miejsce świata, jako drugiej podróży apostolskiej Ojca Świętego był w końcu jasnym sygnałem i dowodem istotności dla Stolicy Apostolskiej i samego papieża. I choć później nastąpiła przerwa, papież podróżował w inne miejsca, całkiem niedawno doszło do dwóch przełomów. Pierwszy z nich nastąpił w trakcie papieskiej wizyty w Egipcie, w kwietniu 2017 roku, drugi zaś w lutym 2019, kiedy Franciszek stał się pierwszym katolickim przywódcą religijnym, który postawił stopę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Były to wydarzenia przełomowe, oba wywołały konsekwencje na skalę globalną, a wizyta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich miała też swoje konsekwencje w Watykanie. Najwyżsi urzędnicy kurii zastanawiali się wtedy, czy nie byłoby lepiej, gdyby Franciszek udał się do Kataru i Omanu, czy też do Bahrajnu, którego władca zaprosił papieża cztery lata temu. Franciszek wybrał jednak Zjednoczone Emiraty Arabskie, ponieważ chciał kontynuować dialog z Wielkim Imamem al-Azhar, Egipcjaninem Ahmedem el-Tayebem, zapoczątkowany wcześniej w 2017 roku, a który to muzułmański przywódca zorganizował spotkanie międzyreligijne w Abu Zabi; spotkanie sponsorowane przez międzynarodową Muzułmańską Radę Starszych z siedzibą w Abu Zabi i promowane jako kluczowy element „Roku Tolerancji” w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, miało więc duże znaczenie dla całego, muzułmańskiego świata.

Może uczestnictwo w tamtej konferencji jest przyczyną tego, że jest chyba Franciszek jednym z najpopularniejszych w historii chrześcijan w świecie arabskim. W Maroku czy Iraku, czego sam byłem świadkiem, nie trudno znaleźć osoby które twierdzą, że najważniejszym dla nich, życiowym wzorem, jest papież Franciszek. Niech też miernikiem szacunku, jakim obdarzany jest Franciszek w świecie arabskim, będzie informacja, że gdy ogłoszono jego spotkanie z szejkiem Al-Azhar, najwyższym sunnickim autorytetem religijnym, na Twitterze w kilka godzin pojawiło się ponad dwieście tysięcy tweetów dotyczących tego wydarzenia.

Popularność papieża wśród muzułmanów wynika nie tylko z tego, że wielokrotnie wyrażał on szacunek dla islamu jako religii pokoju i zrozumienie dla spraw muzułmanów, jak w przypadku uznania przez Watykan istnienia państwa palestyńskiego. W tym wszystkim papież nie robi nic innego, jak tylko podtrzymuje tradycję Kościoła katolickiego po Soborze Watykańskim II, w duchu dokumentu „Nostra Aetatis”. Popularność papieża nie wynika też tylko z faktu, że jest jednym z niewielu światowych liderów, którzy stanowczo wypowiadają się przeciwko handlowi bronią, wojnom, monopolowi międzynarodowych koncernów i innym problemom, które dotykają obecnie przede wszystkim kraje Globalnego Południa — w dużej mierze islamskie. Jego popularność nie jest też tylko prostą wypadkową działań w obronie środowiska ani z żądania, aby bogata Północ świata wzięła na siebie odpowiedzialność za to, że w ogromnej mierze wykorzystywała i eksploatowała biedne Południe. Papież z Argentyny wie to wszystko z własnego doświadczenia. Te głosy i postawy są w końcu wspólne również dla innych przywódców duchowych. 

Franciszek przyszedł jednak z krańców świata, z peryferii globalnej wioski, aby głosić, że codzienna świętość nie polega na robieniu rzeczy niezwykłych, ale na robieniu zwykłych rzeczy z niezwykłą miłością: stąd biorą się wszystkie jego apele. Tajemnica charyzmatu papieża Franciszka w świecie arabskim tkwi więc moim zdaniem przede wszystkim w jego zdolności do przywracania wartości drobiazgom oraz kluczowej roli, jaką odgrywają one w zmienianiu otaczającego świata, oraz nas samych. Czym świetnie wpisuje się w tamtejszą kulturę.

Wyzwanie: wolność wyznania 

Odbywając ponad dziesięć pielgrzymek do krajów, w których islam jest religią wiodącą, być może też chciał Franciszek zapewnić większą widoczność rosnącej populacji katolików na Globalnym Południu, nie tylko w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W tym zdawałoby się niekoniecznie przyjaznym dla chrześcijan świecie za sprawą demografii i migracji populacja wierzących w Chrystusa zwiększa się w nieprawdopodobnym tempie. Nawet w najbardziej restrykcyjnych krajach arabskich chrześcijanie to już nie tylko to robotnicy migrujący z Azji, bądź europejscy turyści i biznesmeni. Choć ich sytuacja jest lepsza niż sytuacja mniejszości religijnych w niektórych krajach z większością arabską i muzułmańską, niemniej jednak jest niepewna. Tolerancja religijna, jaką się cieszą, jest nadal dość ograniczona jak na zachodnie standardy. Planując więc swoje papieskie wizyty, Franciszek zawsze zwracał szczególną uwagę na kraje, w których katolicy i chrześcijanie stanowią niewielką mniejszość. Na Półwyspie Arabskim zaś zwłaszcza katolicy żyją jako mniejszość w kolebce islamu. Na Bliskim Wschodzie zaś i w Maghrebie, po amerykańskich interwencjach w Iraku i Afganistanie, oraz po Arabskiej Wiośnie, lokalne społeczności chrześcijańskie są niezwykle osłabione i wrażliwe. To ich głosem w tych krajach, domagającym się szacunku czy konkretnych rozwiązań prawnych, jak w Iraku w 2021 roku, jest głosem papież. A towarzysząca mu zawsze podczas tych podróży świta kardynałów i najbliższych współpracowników to ludzie, którzy często w tych krajach wysyłani są na bardzo konkretne rozmowy. I nic to, że wierni wyznania rzymskokatolickiego są w tych krajach często mniejszością w mniejszości: katolicy obrządku rzymskiego są tylko jedną z wielu starożytnych wspólnot chrześcijańskich na tamtym terenie. Podróż Franciszka do Zjednoczonych Emiratów Arabskich w 2019 roku służyła uwydatnieniu różnorodności tradycji chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie, z których część sięga pierwszych wieków Kościoła. Podobnie będzie zapewne teraz, kiedy w Dubaju papież będzie mówić o chrześcijańskim podejściu do ekologii.

Dostrzec znaczy zobaczyć

Poza kwestiami prawnymi, odwiedzając Zjednoczone Emiraty Arabskie czy inne kraje arabskie a nawet muzułmańskie, papież Franciszek nadał nową widoczność nie tylko tamtejszym chrześcijanom, ale także inicjatywom politycznym, zmierzającym do reform. I to nawet w krajach takich, jak wspomniane ZEA, gdzie ustawodawstwo opiera się na szariacie, który przewiduje karę śmierci za najróżniejsze, zgoła nie-zachodnie, przestępstwa. Mieszkańcy tego kraju, urodzeni za granicą, stanowią jednak ponad 80 procent jego populacji, ale ich podstawowe prawa człowieka, opierające się w końcu na bardzo chrześcijańskim fundamencie prawa naturalnego wszystkich ludzi, są często nie przestrzegane. Podczas swoich podróży na Globalne Południe Franciszek często, jak w przypadku spotkania z Wielkim Imamem al-Azhar, Egipcjaninem Ahmedem el-Tayebem, stara się kontrastować radykalne formy polityczne i religijne z tymi, w których chrześcijaństwo cieszyć się może większą wolnością. Słowem: nawet w najmniej tolerancyjnych dla innych religii krajach szuka partnerów do dialogu, umiarkowanych i cieszących się dobrą sława.

Z tego względu pod rządami Franciszka Watykan kontaktował się z krajami w całym świecie arabskim, w tym z niektórymi o jeszcze bardziej wątpliwej historii w zakresie praw człowieka, niż Zjednoczone Emiraty Arabskie, aby pozostać w obrębie zbliżającego się COP28. W 2018 r., zaledwie kilka tygodni przed śmiercią w amerykańskim szpitalu, przedstawiciel Franciszka ds. dialogu ze światem muzułmańskim i arabskim, francuski kardynał Jean-Louis Tauran, udał się do Riyadu w Arabii Saudyjskiej. Spotkał się tam z ówczesnym królem Salmanem i było to pierwsze spotkanie saudyjskiego władcy z urzędnikiem katolickim w historii. 

Papież jednak nie jest naiwny i dość jasno, za każdym razem, przedstawia swoje stanowisko. Tak było w 2021 roku, udając się na pielgrzymkę do Iraku i Kurdystanu, odwiedzając zarówno Bagdad jak i stolicę Kurdystanu — Erbil; tak było w kontekście wojny w Jemenie, której w dużej mierze dotyczyło spotkanie kard. Taurana z królem Salmanem w 2018 roku. To papieskie polityczne zaangażowanie rozumieć trzeba więc bardziej, jako gotowość do rozmowy z każdym, kto chciał rozmawiać, niż jako naiwność.

Świat do góry nogami

Wielu ekspertów, ekonomistów zwłaszcza, jest zgodnych: początek XXI wieku to pierwszy stopień przebiegunowania świata, w którym Globalna Północ (czyli kraje bogate, Europa i USA zwłaszcza) tracą globalną hegemonię. I choć nie wiadomo, jaki będzie ostateczny wynik tego procesu, wskaźniki ekonomiczne pokazują, że już się dzieje. W procesie tym jednak niezwykle istotną rolę odbywają kraje, dotychczas uznawane za neutralne wobec rywalizacji dotychczasowych mocarstw: USA i Rosji. Okazuje się jednak, że wobec najgorętszej rywalizacji XXI wieku, wyścigu Ameryki i Chin o nowy porządek świata, kraje arabskie odgrywają niezwykle istotną rolę. A w raz z nimi, żyjący na ich terenach chrześcijanie, o których Watykan musi się troszczyć. Stolica Apostolska dostrzegła to już wcześniej, ale w czyn wcielił dopiero papież Franciszek, sam pochodzący z Globalnego Południa.

Niebagatelną rolę odgrywa także demografia. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że już 2 2017 roku prognozowano, że w 2025 roku, tylko jeden katolik na pięciu na świecie będzie rasy kaukaskiej niebędącej Latynosem, przyjąć możemy że mamy do czynienia z najszybszą i najbardziej radykalną transformacją demograficzną chrześcijaństwa w historii. Prognozy ONZ na 2050 rok wskazują zaś, że na skutek postępującej sekularyzacji Europy i boomu demograficznego w Afryce, gdzie wzrost katolicyzmu przewyższa ogólny wzrost liczby ludności, centrum grawitacji chrześcijaństwa przesuwa się coraz silniej na Południe, do którego naturalną bramą jest właśnie świat arabski, z powodu jego dawnych i długich, historycznych powiązań z Europą z jednej strony i światem azjatyckim z drugiej.

Troska o stworzenie

Wreszcie, wspomniane przebiegunowanie świata ma też swoje konsekwencje dla troski o stworzenie. Zmiany klimatyczne i radykalne wydarzenia pogodowe, takie jak susze czy powodzenie, znacznie silniej odczytane są właśnie na Globalnym Południu. Także dlatego w te regionu udaje się papież, chcąc z jednej strony przyciągnąć uwagę zachodniej opinii publicznej, z drugiej zaś oddać głos poszkodowanym chrześcijanom, których lokalne wspólnoty cierpią często z powodu zmian klimatycznych: nie ważne, czy dotyczy to krajów arabskich czy azjatyckich.

Jednocześnie, skupiając się wyłącznie na kwestii obecności papieskiej delegacji na COP28 w Dubaju, jest to okazja do zaprezentowania katolickiej nauki ekologicznej, której główny nacisk położony jest na kwestie relacji stworzenia i Stwórcy, co jak można zakładać, wcale nie będzie znajdować się na agendzie pozostałych uczestników Konferencji Klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Religia łączy, nie dzieli

Ale oczywiście główne znaczenie papieskich podróży do świata arabskiego, czy szerzej nawet: muzułmańskiego, ma znaczenie religijne. Pontyfikat papieża Franciszka to w ogóle nowy etap w stosunkach Kościoła z islamem. Podróże Franciszka do Maroka i Zjednoczonych Emiratów Arabskich – mniej więcej na przeciwne krańce geograficzne arabskojęzycznego świata muzułmańskiego – miały miejsce podczas osiemsetnej rocznicy spotkania św. Franciszka z Asyżu z sułtanem. Wizyty te stanowiły część ciągłych wysiłków na rzecz poprawy stosunków międzyreligijnych, które rozpoczęły się od Soboru Watykańskiego II. Jak zauważył papież Franciszek podczas jednej ze swoich konferencji prasowej na pokładzie samolotu, dokument „O braterstwie ludzkim”, który podpisali papież i Ahmed el-Tayeb w 2019 roku, doskonale zgadza się z nauczaniem soborowym. Z katolickiego punktu widzenia dokument nie odbiega od klucza prowadzenia dialogu międzyreligijnego, zalecanego przez Sobór Watykański II, który jest nawet w tym dokumencie cytowany kilka razy.

Tolerancja przede wszystkim

Istnieje różnica miedzy papieżem Franciszkiem a jego poprzednikami w jednym, bardzo konkretnym przypadku, związanym z relacjami ze światem islamu: jest nią nacisk na „braterstwo”. Zdawałoby się, że nie bardzo wiadomo co ono oznacza, a jako termin polityczny zarezerwowane było przez długi czas dla niechlubnej Rewolucji Francuskiej. Jednakże jego pochodzenie w kontekście dialogu międzyreligijnego można prześledzić wstecz do Soboru Watykańskiego II. Choć słowo „dialog” reprezentuje coś w rodzaju instrumentu stosunków międzyreligijnych, cała intuicja Soboru Watykańskiego II, od chwili ogłoszenia go przez Jana XXIII w 1959 r. do deklaracji „Nostra aetate”, która została zatwierdzona w ostatnich tygodniach soboru w 1965 r. , dotyczy braterstwa właśnie, w obrębie jednej rodziny ludzkiej. Choć z technicznego punktu widzenia papież Franciszek nigdy nie angażował się w dyskusje teologiczne, w ostatnich latach doszło do niewielu przełomów. Franciszek skupił się na podkreślaniu wartości, które członkowie innych wspólnot religijnych podzielają z chrześcijanami wzorując się, jak się wydaje, na słowach Jana Pawła II, których używał on w dialogu z przedstawicielami judaizmu i islamu właśnie.

Pokój leży u korzenia każdej z religii Abrahamowych

Kiedy Franciszek jechał do Iraku w 2021 roku, jedną z pierwszych informacji, które obiegły międzynarodowe media, była chęć zorganizowania spotkania wszystkich „religii abrahamowych”. Abraham w końcu uznawany jest przez chrześcijan, muzułmanów i żydów za ojca wiary. Kiedy doszło do spotkania, papież Franciszek nawoływał muzułmańskich i chrześcijańskich przywódców religijnych w irackim Ur, aby odłożyli na bok animozje i wspólnie pracowali na rzecz pokoju i jedności podczas międzywyznaniowego spotkania w tradycyjnym miejscu narodzin proroka Abrahama. — To jest prawdziwa religijność: oddawać cześć Bogu i kochać bliźniego – powiedział papież do zgromadzonych wówczas przywódców i wiernych. Mając w pobliżu wspaniały ziggurat, Franciszek powiedział, zwracając się do przywódców różnych religii, że stosowne było, aby zebrali się w Ur, „powracając naszych początków, do źródeł dzieła Bożego, do narodzin naszych religii”, aby wspólnie modlić się o pokój jako dzieci Abrahama. — Z tego miejsca, gdzie narodziła się wiara, z ziemi naszego ojca Abrahama, zapewniajmy, że Bóg jest miłosierny i że największym bluźnierstwem jest profanacja Jego imienia poprzez nienawiść do naszych braci – powiedział wówczas. — Wrogość, ekstremizm i przemoc nie rodzą się w sercu religijnym: są zdradą religii.

W Iraku padły także inne, znamienne papieskie słowa, które najlepiej chyba charakteryzują franciszkowe rozumienie pokojowego współistnienia religii. — Pokój nie wymaga zwycięzców ani przegranych, ale raczej braci i sióstr, którzy pomimo wszystkich nieporozumień i krzywd z przeszłości, zmierzają do jedności – powiedział papież.

Droga dialogu i dyplomacji

Pielgrzymki do Egiptu w 2017 roku, jak i do Iraku w 2021 łączy jedno: chęć dialogu, ale też religijnej dyplomacji, objawiającej się nie tylko w spotkaniach papieża z najwyższymi przywódcami państw muzułmańskich, ale w budowaniu instytucji lokalnych, czy tworzeniu mostów z instytucjami już istniejącymi. W przypadku Egiptu Al-Azhar jest w końcu jedną z najbardziej prestiżowych instytucji teologicznych islamu sunnickiego, choć błędem byłoby uważać go za Watykan islamu. Imam el-Tayeb jest bowiem zarówno konserwatystą, jak i reformatorem, któremu nie ufają zarówno zagorzali, tradycjonalistyczni muzułmanie, jak i postępowcy. Jest też przeciwnikiem radykalnego Bractwa Muzułmańskiego, z drugiej strony bardzo ostro wypowiadał się o Izraelu. Odrzucił jednak w ogóle idee terroryzmu i udał się, aby złożyć hołd ofiarom masakry w Bataclan w Paryżu w 2015 roku. Na irackie spotkanie w Ur nie dostali zaś przywódcy lokalnych gmin żydowskich. Wciąż więc, pomimo ogromnego nakładu sił i środków, wiele do zrobienia. Nie zmienia to jednak faktu, że dyplomacja religijna jest jednym z powodów ożywionego dialogu watykańsko-muzułmańskiego.

Wyzwanie dla teologii

Wreszcie, każda podróż papieża Franciszka do świata islamskiego, arabskiego może zaś zwłaszcza, ma znaczenie teologiczne w samym Kościele katolickim. „Dokument o ludzkim braterstwie” podpisany przez Franciszka i el-Tayeba w Abu Zabi wzbudził wiele obaw wśród osób już podejrzliwych wobec ortodoksji obecnego papieża. W kościele w większości post-ratzingerowskim, gdzie klarowność teologiczna wymaga odrzucenia wszelkich pozorów kompromisu, wspólny dokument podpisany przez Wielkiego Imama al-Azhar i przywódcę chrześcijaństwa wywołał kontrowersje — ich przejawem był też wspomniany na początku „Manifest Wiary” kard. Gerhard Müller. Jednak w porównaniu ze wspólnym oświadczeniem z lutego 2016 r., podpisanym przez Franciszka i patriarchę Moskwy Cyryla, na Kubie, „Dokument o braterstwie ludzkim” dość wyraźnie pokazuje swoje korzenie w tradycji rzymskokatolickiej i stanowi co najmniej takie samo wyzwanie dla muzułmanów, jak i dla katolików. Powtarzając drugi akapit „Nostra aetate” dokument ten stwierdza, że „pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wolą Boga w Jego mądrości, przez którą stworzył istoty ludzkie”. Odrzucenie w dokumencie teologicznych pretekstów do wojny wyraża zobowiązanie, które będzie musiało zostać poddane próbie: „Zdecydowanie oświadczamy, że religie nigdy nie mogą nawoływać do wojny, postaw nienawistnych, wrogości i ekstremizmu, ani nie mogą nawoływać do przemocy ani do przelewu krwi. Ta tragiczna rzeczywistość jest konsekwencją odejścia od nauk religijnych”. Dokument zawiera także zobowiązania dotyczące poszanowania wolności religijnej i obywatelstwa mniejszości – zobowiązania, które w niektórych częściach świata muzułmańskiego wcale nie byłyby łatwe do wyegzekwowania.

W końcu też, każdej papieskiej pielgrzymce do świat muzułmańskiego, nawet najbardziej radykalnych krajów islamskich, towarzyszy publiczna, otwarta Msza święta. W swoich homiliach za każdym razem Franciszek odniósł się do sytuacji miejscowych katolików. W Abu Zabi, w 2019 roku Franciszek powiedział: „Życie życiem błogosławionych i podążanie drogą Jezusa nie oznacza bycia zawsze pogodnym. Ktoś, kto jest dotknięty, kto cierpi niesprawiedliwość, kto robi wszystko, co w jego mocy, aby być rozjemcą, wie, co to znaczy cierpieć. Z pewnością nie jest Ci łatwo mieszkać daleko od domu, brakuje Ci uczuć bliskich, a być może także towarzyszy Ci niepewność co do przyszłości. Ale Pan jest wierny i nie opuszcza swego ludu”. Te słowa są chyba najlepszym podsumowaniem tego, jak Franciszek widzi dialog ze światem arabskim i szerzej — całym islamem. Zdają się też być najlepszym wytłumaczeniem papieskich kontaktów z tamtą częścią świata: dobry pasterz nigdy nie zostawi swoich owiec.

Michał Kłosowski: watykanista, publicysta, stypendysta Departamentu Stanu USA (2021) oraz Teologii Politycznej i rzymskiego Uniwersytetu Świętego Tomasza (2022-23). Doktorant na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. Autor książki „Dekada Franciszka” (2023).

Kliknij, aby skomentować

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Reklama

Copyright © 2023 Catolico & Stacja7.pl. Strona stworzona przez Stacja7.pl.