CATOLICO: Tydzień temu świat zachwycił się koronacją Karola III w Londynie. Jak na tę celebrę patrzył katolicki liturgista?
KS. ŁUKASZ CELIŃSKI: Obrzęd koronacji króla z punktu widzenia rytualnego jest w każdym calu obrzędem liturgicznym. Dokonuje się on wewnątrz liturgii. Poprzedza go liturgiczne uroczyste wejście, następuje liturgia Słowa oraz obrzęd koronacji. Po nim kontynuuje się liturgię eucharystyczną.
Zatem była to Msza św. koronacyjna, tyle że w rycie anglikańskim. Jak wiele wspólnego – jeśli chodzi o wymiar sakramentalny liturgii – pozostało między Kościołem katolickim i anglikańskim? Czy ta Msza jest ważna, analogicznie do Mszy św. sprawowanej przez prawosławnych?
Liturgia anglikańska zachowała w swej formie tradycję liturgii rzymskiej, która stanowiła jej tożsamość rytualną przed oddzieleniem od Kościoła katolickiego. Oddzielenie od Kościoła katolickiego nie spowodowało większych zmian w obrzędach liturgicznych. Oczywiście z biegiem czasu, tak jak ewoluowała liturgia rzymska, tak również ewoluował nieco ryt anglikański. W niektórych aspektach proces rozwoju tych liturgii miał wspólne cechy, np. przyjęcie języka narodowego.
Msza Święta w rycie anglikańskim z punktu widzenia struktury rytualnej zachowuje wszystkie zasadnicze elementy liturgii eucharystycznej, obecne również w Mszy rzymskokatolickiej. Należą do nich m. in. obrzędy wstępne, kolekta, liturgia Słowa, Modlitwa eucharystyczna wraz z opisem ustanowienia, łamanie chleba, komunia itd.
Problem Mszy anglikańskiej nie leży tyle w strukturze samego rytu, który mógłby być akceptowalny pod pewnymi warunkami, ale w braku sukcesji apostolskiej biskupów anglikańskich, a zatem również braku sakramentalnego kapłaństwa zarówno wśród biskupów, jak i ustanowionych przez nich prezbiterów. Zatem brak sakramentalnego kapłaństwa wśród duchowieństwa anglikańskiego powoduje, że obrzęd anglikański, choć spójny rytualnie, nie posiada efektu sakramentalnego w postaci realnej obecności Chrystusa w eucharystii. To trochę tak, jakby ktoś, kto nie jest kapłanem odprawiał dokładnie i poprawnie w rycie rzymskim, ale przez fakt, że nie jest kapłanem, celebracja taka jest tylko symulacją i nie posiada efektu sakramentalnego. Dla odróżnienia, w Kościele prawosławnym, chociaż nie jest on w pełnej jedności z Kościołem katolickim, pozostaje nieprzerwana sukcesja apostolska, a w związku z tym również hierarchiczne kapłaństwo wyświęconych szafarzy. Powoduje to, że liturgia prawosławna posiada efekt sakramentalny w postaci realnej obecności Chrystusa w eucharystii.
Liturgia koronacji Karola III zachwyciła, bo przemawiała rytem, symbolami, wieloma tradycyjnymi obrzędami. Liturgia katolicka też taka była przed Soborem Watykańskim II. To z kolei daje nam podstawy do jeszcze lepszego zrozumienia, na czym polegała reforma liturgii XX wieku w Kościele katolickim. Jak ją możemy określić? Czy była potrzebna, czy może lepiej wrócić do przeszłości, jak postuluje wiele środowisk tradycjonalistycznych?
Rzeczywiście, liturgia przed Soborem Watykańskim II była bardziej nasycona obrzędami i elementami symbolicznymi. Sprawowana była ona jednak wyłącznie w języku łacińskim, który był niezrozumiały dla większości wiernych. Reforma soborowa postawiła sobie za cel, aby liturgia była bardziej zrozumiała, dlatego jako jednym z pierwszych postulatów była konieczność przetłumaczenia tekstów liturgicznych na języki narodowe. W pewnym sensie można przypuszczać, że w momencie gdy liturgia stała się zrozumiała przez fakt, że teksty były wypowiadane w języku narodowym, nie było już tak konieczne podkreślanie komunikacji niewerbalnej (symbolicznej, rytualnej) liturgii.
Zdecydowanie po reformie soborowej prymat w liturgii dano Słowu ponad symbolami, choć te ostatnie nie zniknęły zupełnie, a zostały tylko uszczuplone. W pewnym sensie w historii liturgii można zauważyć tendencję odwrotną we wczesnym średniowieczu. W momencie gdy łacina stawała się językiem coraz mniej zrozumiałym dla wiernych liturgia, z początkowej prostej formy rytualnej przeobraziła się stopniowo w formę bardzo bogatą w ryty symboliczne. Można powiedzieć, że gdy język nie komunikuje, bo jest niezrozumiały, ta komunikacja przenosi się na system niewerbalny, a więc obrzędy symboliczne tak, aby za ich pomocą “opowiedzieć” misterium Boga. Warto zauważyć również, że koronacja Karola III (pomijając samą koronację) w aspekcie rytualnym jest dość prosta w formie i bardzo zbliżona do liturgii katolickiej. Sam obrzęd koronacji w uproszczonej formie na zasadzie pewnej analogii możemy odnaleźć choćby w liturgii święceń biskupich.
Gdyby koronacja odbywała się w ramach liturgii katolickiej, wyglądałaby mniej więcej tak samo?
Koronacja podczas liturgii katolickiej mogłaby mieć bardzo zbliżoną formę. To, co uderza w przypadku koronacji Karola III, to niezwykła troska o piękno obrzędów. Zauważmy jednak, że nikt w Kościele katolickim nie zabrania nikomu troszczyć się o piękno liturgii, wręcz przeciwnie. Potrzeba tylko dobrych wzorców. Z pewnością troska o liturgię koronacyjną była wyjątkowa, związana a absolutną wyjątkowością wydarzenia w skali światowej. Ciekawe jak ta troska wygląda na co dzień. Dla nas powodem troski o piękno liturgii powinna być przede wszystkim świadomość tego, że jest w niej obecny sam Chrystus, Król królów i Pan panów.
Wiemy, jaki jest fundament teologiczny władzy papieskiej, zapomnieliśmy, że podobna teologia dotyczy też władzy królewskiej. Czy ta teologia w katolicyzmie nadal jest aktualna, choć niepraktykowana? Czy to już zamknięta przeszłość?
Obrzęd koronacji królewskiej bezwzględnie komunikuje prawdę o tym, że wszelka władza pochodzi od Boga, który jest Najwyższym Władcą i Królem nad całym światem, stąd w tradycji władca otrzymywał namaszczenie królewskie od samego Boga. Dlatego właśnie koronacja odbywała się w ramach liturgii. Kościół ma strukturę monarchiczną, nie demokratyczną. Ostatecznie, tak jak znakiem jedności królestwa brytyjskiego jest osoba króla, tak w Kościele znakiem jedności kościoła powszechnego jest osoba papieża, a kościele lokalnym (diecezji) osoba biskupa diecezjalnego.
Ks. Łukasz Celiński (ur. 1984), kapłan diecezji siedleckiej, doktor nauk liturgicznych. Ukończył Papieskie Wyższe Seminarium Duchowne w Rzymie i Papieski Uniwersytet Laterański. Doktorat z zakresu liturgiki uzyskał w Papieskim Instytucie Liturgicznym św. Anzelma w Rzymie.
Copyright © catolico.pl. Wykorzystanie, kopiowanie i powielanie materiału wyłącznie za zgodą Redakcji